jacek.ad jacek.ad
1241
BLOG

Wielce Szanowny You-Know-Who !

jacek.ad jacek.ad Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Na prośbę Fotoamatora zamieszczam u siebie jego notkę.

 

 

 

Na początek cytat, do którego chciałbym się odnieść.

·        01.06.2013 17:26

nie ma juz gdzie sie ukryc

probujac ucec od salonu24, wsiadam w pociag 56 via rail relacji toronto-montreal, otwieram laptopa i... nastepna notka do Artymowicza. 

czy ten kraj ma wazniejsze problemy :-)) ? jesli nie, to doskonale!
 

studiuje obecnie katastrofy pociagow i widze, ze te dwa zdjecia fotoamatora to zaledwie czubek gory lodowej. w katastrofach kolejowych znalazlem dodatkowe dowody na zamach w smolensku. to nie jest moja teoria, wiec aby nie naruszac (c) nie bede kontynuowal - jednak na podstawie zdjec ktore pracowicie zebralem w sieci, trzeba bedzie rozwazyc mozliwosc nie tylko wybuchow bomb, ale i byc moze zderzenia tupolewa z pociagiem. dlatego szkoda, ze w polsce jeszcze nie ma wspolnej komisji badania wypadkow komunikacyjnych wszystkich rodzajow.
pzdr

JACEK.AD: Notka dedykowana dla Pana Artymowicza 

Napiszę ten tekst jako list do blogera You-know-who, którego tożsamość jest powszechnie znana, choć być może niejasna wydawać by się mogła dla niektórych przeszłość i powiązania rodzinne. Przemilczę jednak ten wątek i tematu dalej nie będę drążył, bo jak to się mówi, rodziny się nie wybiera, a człowiek zasługuje na swój życiorys własnymi doświadczeniami i słowami, które wypowiada.

Nie będę się zwracał do adresata tego listu ani po imieniu, ani tez nie zamierzam używać jakichkolwiek tytułów naukowych. Blogosfera ma bowiem to do siebie, że wszyscy w niej jesteśmy równymi sobie bytami internetowymi, a sprawą indywidualną jest to, czy ktoś chce ujawnić swoja tożsamość.

Zacznę więc tak :

Szanowny You-know-who.

Abyś nie poczuł się urażony, że nie zamieszczę w tym liście swojego imienia i nazwiska, numeru telefonu, maila i adresu napiszę coś o sobie , podobnie jak i Ty to czynisz w opisie swojego bloga, który w tym miejscu zacytuję :

(…) Nazywam sie Paweł Artymowicz, ale wolę tu występować jako YKW. Latam wzdłuż i wszerz kontynentu amerykańskiego. Jestem niezłym, szeroko cytowanym profesorem fizyki (zestawienie z dwoma znanymi osobami poniżej). Sądzę, że znam najważniejsze przyczyny smoleńskiej katastrofy, chociaż nie są czysto fizyczne. Mam psa, rowery i kilka najwyższych stopni naukowych nadanych mi przez różne kraje, tylko ich tu nie wymieniam, bo to nie ma tu nic do rzeczy. I coż, że byłem stypendystą Hubble'a (prestiżowa pozycja fundowana przez NASA) jeśli nie umiałbym nic policzyć i rozwikłać części "zagadki smoleńskiej". To co mowię lub liczę wybroni się samo. Nie mieszam się do polityki, ale gdy polityka zaczyna gwałcić fizykę, a na dodatek moje ulubione hobby - latanie, to bronię tych drugich, omawiając różne obrażające je teorie. Często nie mam ogonków i zwracam się do was per "drogi nicku", czyli właściwie per Ty, co nie oznacza, że was nie cenię. Wręcz przeciwnie. Jestem tak kulturalnym forumowiczem, że z 2 wyjątkami (bezpodstawnymi) od 8 lat nikt mnie nie zabanował. Zapraszam do obejrzenia wywiadów i felietonow z listy Polecanych Linków (…)

Ja nazywam się Fotoamator i wolę tu występować jako Fotoamator. Jeżdżę czasami po Polsce wzdłuż i wszerz. Jestem niezłym, często cytowanym blogerem, choć nie zamierzam zestawiać się z nikim. Sądzę, że znam najważniejsze przyczyny smoleńskiej tragedii, której jednak nie nazwałbym katastrofą, bo to określenie przypisane jest bardziej przypadkowemu wypadkowi takiemu jak np. zderzenie dwóch pociągów, na skutek mechanicznego uszkodzenia sygnalizacji wolnego toru – ot żarówka się przepaliła.

Nie mam psa, bo generalnie psów nie lubię, ale mam kilka kotów - dachowców i chomika. O tytułach nie wspominam, bo prawdziwy mężczyzna nie chwali się wielkością swojego przyrodzenia. Nie mam kompleksów na tym punkcie i  nie muszę się z nikim porównywać, aby poczuć się lepiej.

I cóż, że robiłem analizy opłacalności inwestycji i weryfikowałem tysiące danych, dzięki którym pewna spółka giełdowa mogła zarobić te marne kilkadziesiąt milionów i negocjowałem wielomilionowe kontrakty z inwestorami, gdybym teraz nie potrafił rozwikłać części „zagadki smoleńskiej”. To co piszę lub analizuję, a przede wszystkim pokazuję wybroni się samo.

Nie mieszam się zbytnio do fizyków, ale gdy fizyk dokonuje gwałtu na zdrowym rozumie, to bronię zdrowego rozumu.

Najczęściej zwracam się do komentujących per „Ty”, ale to wynika z charakteru blogosfery. Generalnie mnie też nikt chyba nie zbanował, choć parę razy usunięto moje komentarze na różnych forach – podejrzewam, że ktoś nie chciał, abym bronił zdrowego rozumu, aby gwałcić go do woli u wszystkich nieuświadomionych.

A więc szanowny You-know-who, znasz mój skromny życiorys i proszę, byś nie traktował mnie jak natręta, który dedykuje Ci jakieś tam zdjęcia, tylko spróbował okazać trochę dobrej woli i jednak przyjrzeć się temu problemowi, który wyłania się z analizy dwóch podobnych do siebie elementów.

Że są do siebie podobne - to nie ulega żadnej dyskusji, więc darujmy sobie trochę cyniczny ton z Twojej strony. Chętnie przyjrzałbym się również tym setkom zdjęć które znalazłeś, szczególnie tych, świadczących o zderzeniu Tupolewa z pociągiem. Być może wspólnie potrafilibyśmy znaleźć jakąś ukrytą pod szczątkami samolotu zwrotnicę, albo hamulec ręczny, wbity w któreś z okien, tudzież fragmenty trakcji elektrycznej wplątane w silniki. 

Prawdę mówiąc nie zdziwiłbym się, gdyby na miejscu tragedii znaleziono części z jakiegoś pociągu, bo Rosjanie tak często i w takim pośpiechu używali nożyc do blachy i spawarki, że mogli przypadkowo pomylić części do sztukowania Tupolewa z częściami zapasowymi do lokomotywy – dlatego Twoje spostrzeżenie traktuję bardzo poważnie. Coś musi być na rzeczy.

Jestem również zafascynowany Twoją wspaniałą animacją komputerową, przedstawiająca ostatnie sekundy lotu Tupolewa. Chętnie poznałbym dane wyjściowe z których skorzystałeś, aby odtworzyć trajektorię tego lotu. Ja niestety mam wielki problem, bo jak korzystam z raportów KBWL i MAK, aby takie dane znaleźć, to cały czas pojawiają się inne liczby. A to brzoza raz ma 6 metrów, a innym razem 5 i pół. Albo w tym samym miejscu według jednego raportu samolot jest na wysokości 5 metrów na poziomem pasa, a według drugiego już na 15 – stu metrach. O czasoprzestrzeni już nawet nie wspominam, bo te marne 6 sekund w jedną lub drugą stronę to zapewne drobnostka nie warta uwagi w obliczeniach – tym bardziej, że przecież jeden z rejestratorów – ten bez tabliczki znamionowej – miał tyle zafałszowań, że kto by tam patrzył na wykresy. No, ale tak już jest jak magnetofon trochę się przypali, choć nijak nie rozumiem, jak obudowa rejestratora mogła przypalić się od mokrej trawy.  Ja rozumiem, że ludy pierwotne rozpalały ogień dzięki tarciu patyka o patyk, ale o ile wiem te dwa patyki musiały być bardzo suche. A może to ja jednak się mylę i jest jakiś wzór na taki fizyczny artefakt.

Mam nadzieję , mój drogi You-know-who, że nie obrazisz się na tę próbę zbliżenia poglądów, która, choć trochę czerstwa w formie, powinna dość precyzyjnie oddawać clou naszych punktów widzenia. Czytelnicy Salonu zapewne  ocenią to po swojemu…

„fotomator”

 

 

Źródło tu:fotoamator.salon24.pl/

jacek.ad
O mnie jacek.ad

Jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem,ale ironia i sarkazm pomagają mi znosić głupotę innych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości